piątek, 30 czerwca 2017

Produkty bez których moje włosy nie mogłyby się obejść



 Witajcie kochani, dzisiejszy wpis o tym co kochają moje włosy i być może pokochają wasze. Pokażę wam parę produktów bez których moje włosy nie mogły by się obejść. To dzięki nim moje włosy po umyciu i po przebudzeniu są gładkie, błyszczące i dają się rozczesać. To one między innymi sprawiły, że z wysuszonych, wielokrotnie rozjaśnionych, prostowanych, sianowatych włosów wyglądają dzisiaj jak wyglądają, czyli nie najgorzej.






1.Olej z pestek winogron

Moje najnowsze odkrycie i cud dla moich włosów jednocześnie. Uwielbiam go za wszystko.Za pojemność, cenę no i przede wszystkim za działanie. Moje włosy jeszcze nigdy nie były tak gładkie i błyszczące jak po zastosowaniu tego olejku, moje małe-wielkie odkrycie. Zazwyczaj nakładam go na wilgotne włosy lub dodaję do masek domowej roboty i pozostawiam pod czepkiem i ręcznikiem na 1-2 godziny, w zależności od czasu.

2. Odżywka Matrix Total Results Slim Down

Doradziły mi ją moje ukochane fryzjerki i trafiły w dziesiątkę! Kupiłam ją u nich w salonie za ponad 50zł ale warto. Bardzo wydajne i fajne opakowanie z pompką, mam ją już dłuuugo ponad pół roku przy częstym używaniu na moich długich włosach. Świetnie nawilża i dociąża. Włosy po niej są gładkie i mięciutkie, należy jednak pamiętać by nie nakładać u nasady i nie przesadzić z ilością, w innym przypadku włosy po umyciu będą się lepiły.

3. Ocet

No i co tu więcej mówić, tani, a dobry. Używam na zmianę z jabłkowym. Rozcieńczam go z wodą i po umyciu włosów i wstępnym przepłukaniu ich, płuczę je właśnie w tym roztworze. Uwielbiam ten blask, gładkość i miękkość jaki daje ocet moim włosom. Jeśli chodzi o zapach to jest niewyczuwalny, a nawet jeśli to szybko wietrzeje.

4. Szczotka Tangle Teezer

Co tu więcej mówić, każdy zna i wie o co chodzi. I choć ta szczotka ma tyle samo zwolenników jak i przeciwników tak ja jestem w niej totalnie zakochana. Wreszcie produkt, który jest w stanie ujarzmić moje włosy. Łatwo się rozczesują, nawet gdy są mokre, a ja zapomniałam co to są kołtuny.

5. Chiński olejek Andrea

O nim na pewno też słyszeliście. Chińskie cudo z Aliexpress. Ja zazwyczaj pół buteleczki Andreii wlewam do butelki szamponu 400ml, natomiast drugą połowę wykorzystuję do domowych maseczek. Włosy po nim rosną jak oszalałe, aż ciężko nad nimi zapanować, mnóstwo baby hair. Co prawda denerwują mnie te małe, wystające kłaczki gdy mam związane włosy jednak jestem w stanie to przeżyć, niech rosną długie i zdrowe. Poniżej zdjęcie moich włosowych "maluszków"





5. Olejek arganowy

Kupiłam kiedyś w Hebe na promocji za 20zł, sprawdził się i został do dziś. Zazwyczaj dodaję go do domowych masek lub smaruję nim końcówki włosów. Świetnie wygładza, zniszczone końcówki mniej widoczne. Polecam

Co myślicie? Używałyście? Macie swoich ulubieńców?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz