środa, 2 sierpnia 2017

Blueblack czyli jak chciałam zostać jagódką




Jak się trzymacie w te pogody? Nie ma łatwo, wiem.
Już od dłuższego czasu na internetowych stronach przeglądam rozmarzonym wzrokiem włosy w kolorze granatu i czerni w odcieniach niebieskiego. Podczas ostatnich zakupów rzuciła mi się w oczy farba L'oreal Colorista Paint w kolorze Blueblack, od razu wzięłam 2 opakowania, bo tyle potrzeba by pomalować moje włosy. Nie mogłam się doczekać by sprawdzić efekty więc od razu wzięłam się za farbowanie.


Skład opakowania:

-utleniacz,
-farba,
-rękawiczki,
-szczoteczka do nakładania farby,
-balsam




Efekty:

No cóż, co do aplikacji to katastrofa, jeszcze nigdy nie byłam aż tak uciapana farbą, byłam cała czarna, od stóp do głowy. To jednak nie było najgorsze w tym wszystkim, najgorsze było to, że tej farby nie dało się dosłownie niczym zmyć. W ruch poszła cytryna, szampon, olejki, popiół z papierosów, pasta do zębów i nic. Dosłownie niczym nie dało się zmyć tego ustrojstwa, do tej pory mam na ciele resztki farby.
Co do efektów to również rozczarowanie. Farba nie nadała moim włosom żadnego koloru prócz czerni, którą już miałam wcześniej. Jak lubię farby L'oreal, zwłaszcza Casting Creme Gloss, tak tą uważam za niewypał. Szkoda na nią pieniędzy, a powiedzmy sobie szczerze, w drogeriach należy ona do jednych z droższych. Zdecydowanie moja najgorsza inwestycja no ale musiałam się przekonać o tym na własnej skórze.

2 komentarze:

  1. coz z reguły na ciemnych wlosach farba nie chwyci tak jak na jasnych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale miałam też czarne więc powinno akurat chwycić :) Zresztą znam osoby, które na jasnych włosach ją testowały i też wyszły czarne bez żadnego odcienia niebieskiego :)

      Usuń