środa, 9 sierpnia 2017

Green Skin chiński cudotwórca czyli czarny plasterek na wągry



Przychodzę do was na szybciutko żeby pochwalić się z wami moim małym-wielkim odkryciem. Oczywiście mowa o kolejnym chińskim cudeńku. Od razu odpowiem na zaczepki czepialskich, nie, nie boję się używać chińskich kosmetyków i używam ich równie często co tych z najwyższych półek. Nie, jeszcze żaden nie wypalił mi twarzy, a co więcej uważam, że niektóre z nich są o wiele lepsze od tych sprzedawanych w naszym kraju. Nikogo oczywiście do niczego nie zachęcam, to czy zechcecie przetestować to już wasza indywidualna sprawa, natomiast jeśli jesteście ciekawi efektów, zachęcam do lektury.
Dzisiaj przygotowałam dla was test czarnego plasterka na nos, który ma za zadanie oczyścić go z wszelakich złych rzeczy jakie się w nim ukrywają. Och ile ja miałam problemów żeby dowiedzieć się jak go nałożyć, chyba z 15 minut męczyłam się i próbowałam odkleić czarną część od białej, która znajdywała się na odwrocie. Jak się później okazało, na darmo, ponieważ trzeba było po prostu tą czarną część zwilżyć wodą i dokładnie przykleić do noska.


Moja opinia:
Na opakowaniu jest napisane, żeby trzymać plasterek 10 minut, ja jednak trzymałam dłużej, ponieważ po tym czasie czułam, że nie zasechł on wystarczająco. Gdy już go zdjęłam jakież było moje zdziwienie gdy pojawiły się na nim te wszystkie okropieństwa, których na co dzień nie widać gołym okiem, Pewnie się zdziwicie, co w tym dziwnego skoro takie miało zadanie. Otóż dla mnie nieco dziwne, a to dlatego, że używałam już mnóstwo tego typu masek i żadna nie dała aż tak spektakularnego efektu. Jestem bardzo zadowolona, gdy plasterek będzie ponownie dostępny u sprzedawcy od razu zrobię zapas.
Pewnie się zastanawiacie czy odczuwalny jest ból podczas odrywania, otóż nie, przynajmniej ja go nie odczułam. Czuć jednak, że plasterek mocno był przyklejony i albo jestem na tyle odporna na ból albo po prostu naprawdę zdejmowanie nie jest odczuwalne. Raczej to drugie, nie jestem odporna na ból ani trochę. Plasterek możecie kupić pod tym linkiem. To znaczy moglibyście gdyby był dostępny, ja jednak liczę, że sprzedawca szybko uzupełni braki i zaspokoi mój maseczkowy niedosyt.



Na zdjęciu nie wygląda to jeszcze tak źle, na żywo widok nieco bardziej drastyczny jednak nie udało mi się tego tak uchwycić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz