Święta tuż tuż, dlatego chcę wam się pochwalić częścią moich ozdób świątecznych. Będzie ich więcej jednak powstają one stopniowo.
Pokażę wam również swoich ulubieńców, z którymi miałam do czynienia w tym miesiącu i które gorąco polecam.
Zacznijmy od kosmetyków firmy Tria, które sprawiły, że moja skóra nigdy nie była w lepszym stanie. Naprawdę, mogę wam polecić je z czystym sumieniem, najlepsze kosmetyki jakie miałam do tej pory. Nawet mój partner zauważył poprawę stanu mojej skóry i co chwilę chwali jej wygląd. Wydawałoby się, że mężczyźni nie zauważają takich szczegółów a tu jednak... ;)
Mój zestaw składa się z:
-Kremu regenerująco-nawilżającego na noc,
-Kremu ujędrniającego na dzień,
-Serum regenerującego,
-Kremu pod oczy,
-Kremu do rąk.
Sami widzicie, cała linia wystarcza na wszystkie potrzeby naszej skóry i nie trzeba używać już nic innego.
Ciężko mi określić co tak zbawiennie zadziałało na poprawę kondycji mojej skóry, ponieważ używałam raczej wszystkich tych kosmetyków jednak powiem wam jedno- rewelacja!
Od czasu do czasu na mojej skórze pojawiały się krostki, a teraz nie wiem co to jest krostka. I choć te kosmetyki nie są przeznaczone do leczenia trądziku to jednak zadziałały. Co prawda jako tako trądziku już nie mam, raz na jakiś czas po prostu lubiła wyskoczyć mi jakaś niespodzianka ale teraz to już nie problem. Ale największym zaskoczeniem było ogromne zmniejszenie się blizn potrądzikowych, nic na to nie pomagało, a tu wystarczyła seria tych kosmetyków i problem niemalże zniknął, na co nawet nie liczyłam bo nie na to są te kremy no i nie wierzę w cuda. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że coś co nosiłam na twarzy kilka lat i do którego właściwie zdążyłam się już nawet przyzwyczaić praktycznie zniknęło.
Ale to nie koniec, dzięki tym kosmetykom moja skóra jest gładka, dobrze nawilżona, a dzięki kremowi pod oczy zapomniałam co to sińce pod oczami, budząc się wyglądam jak po tygodniu dobrego snu.
Nie zapominajmy również o kremie. Ma przecudowny różany zapach, wchłania się momentalnie i w parę sekund potrafi zdziałać na dłoniach cuda. Myślę, że śmiało mogę go również polecić do gabinetów kosmetycznych, ponieważ stan poprawy skóry na dłoniach jest natychmiastowy i długo się utrzymuje, podobnie jak zapach. I choć wiecie, że nie lubię mieć na dłoniach żadnych kremów tak ten uwielbiam, za działanie i przede wszystkim za to, że tak szybko się wchłania.
No to się rozpisałam ale po prostu efektu tych cudownych kosmetyków nie da się opisać w jednym zdaniu. Aż żałuję, że nie zrobiłam wam dla porównania zdjęcia mojej skóry przed i po, sami byście zobaczyli, jednak nie sądziłam, że te kosmetyki okażą się tak dobre.
Link do kosmetyków: KLIKNIJ
Szczotka do włosów z Aliexpress Abody.
Na pewno już nie raz o niej słyszeliście, ponieważ jest to nie tylko mój hit, właściwie sama dałam się na nią namówić po recenzjach innych użytkowniczek. Cena jest niewygórowana bo ok 12zł więc nie dużo w porównaniu do cen innych dobrych szczotek, a działa cuda. Właściwie odkąd ją mam, moja TT została rzucona gdzieś w kąt i już całkiem o niej zapomniałam.
Dlaczego ją tak lubię? Bo w porównaniu do wszystkich innych szczotek nie wyrywa mi tak włosów. Przy TT po każdym czesaniu zdejmowałam ze szczotki garść włosów, tutaj po czesaniu zostaje ich zaledwie kilka, co jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ włosy wypadają mi na potęgę. Oprócz tego świetnie rozczesuje włosy, wystarczy kilka pociągnięć aby były dobrze rozczesane i bez kołtunów.
Równie przyjemnie masuje głowę, co oprócz przyjemności, pobudza również cebulki.
Warto spróbować, szczególnie za tą cenę.
Link do szczotki: KLIKNIJ
Róże w pudełku, moja nowa miłość. Stały się bardzo modne i nic dziwnego, zachwycają oko każdej kobiety. Ja też gdy tylko je zobaczyłam, po prostu musiałam je mieć, ciężko jednak było zdecydować się na jedne.
Domyślilibyście się, że są one sztuczne? Wyglądają jak żywe i na stronie, do której podam wam linka niżej kosztują grosze w porównaniu do innych sklepów. Są pomysłem na piękny prezent dla mamy, siostry, przyjaciółki czy dziewczyny i będą im służyć naprawdę długie lata, przez co gwarantuję wam, że będą zachwycone jak ja i osoby, które je już u mnie widziały.
Link do kwiatów w pudełku: KLIKNIJ
To teraz czas na nieco świąteczny akcent. Staram się pomału wprowadzać już świąteczny nastrój w domu przez co opanowały go już świąteczne stroiki, figurki, świeczki i lampki. Nie wszystko mam na zdjęciach, ponieważ cały czas dodaję coś nowego, być może przed samymi świętami podzielę się z wami jeszcze swoją kolekcją ozdób. Na razie zapraszam do przeglądnięcia tego co już mam.
Świąteczny stroik srebrno biały. Dość okazały, ponieważ zajmuje prawie cały parapet ale o to właśnie chodziło. Brakuje tylko jednej świeczki ale wciąż się zastanawiam jaką tam postawić. Jako ciekawostkę powiem wam, że wstążka, która jest użyta w tym stoiku, świeci się.
Tutaj stroik żywy do mniejszego pokoju. Chciałam aby święta miały także swój zapach przez co do jego wykonania wybrałam świeży mech, gałązki drzew iglastych, pojedyncze wrzosu oraz parę szyszek i "ośnieżona" świeczka. Tani pomysł na myślę, że efektowną ozdobę.
No i przepiękny zimowy ptaszek. Jestem nim zauroczona. Jest to prezent od mamy, ona wie jak trafić w mój gust. Widzę go każdego dnia po przebudzeniu i wciąż nie mogę się na niego napatrzeć, jest śliczny. Bardzo lubię takie klimatyczne figurki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz